Przejdź do głównej zawartości

Takie tam postanowienie

W naszym społeczeństwie nadal panuje przekonanie, że kobieta na macierzyńskim powinna siedzieć w domu z dzieckiem i gotować mężowi obiady. Niestety… Dziwi mnie to bardzo, bo przecież żyjąc w świecie z tak łatwym dostępem do informacji i z olbrzymią ilością mediów społecznościowych, na których trzeba się pokazać oczywistym było dla mnie, że takie czasy dawno minęły. Tym bardziej, że rynek parentingowy rozwija się coraz szybciej i wreszcie zwraca się uwagę na tych najmłodszych oraz ich rodzicieli i atrakcji dla nich jest mnóstwo. 

Co ja więc na to? Prawdę mówiąc uwielbiam gotować mężowi obiadki, ale nie przeszkadza mi to jednocześnie chodzić regularnie z Zosią na warsztaty rozwojowe do Agaty, na zajęcia rozwijające słuch, czyli śpiewaki, na basen, spotkania BLW oraz na wszelkie jednorazowe spektakle, koncerty, instalacje, a nawet targi, na których Zosia po raz pierwszy widziała krowy, konie, gęsi i inne zwierzęta hodowlane. Na żywo.

Postanowiłam więc (za namową Psiapsióły mojej kochanej) opisywać te nasze wyjścia i doświadczenia, coby dla Zosi pamiątka była, a dla tych mam, które w głowie mają: nie wolno! – pobudzenie do działania. Bo przecież Maleństwo tylko teraz, właśnie podczas okresu macierzyńskiego ma nas tylko dla siebie, więc cudnie jest ten czas mu poświęcić, a przy okazji samej się rozwinąć i świetnie bawić!
 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego warto pojechać na Maltę?

W tym roku wybraliśmy się w podróż zimą. Bo latem pojawi się u nas kolejny członek rodziny. Pojechaliśmy na Maltę i wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. To idealne miejsce dla Maluszków i dla kobiet w ciąży. Dlaczego? 1. Malta jest niewielką wyspą, którą można zwiedzać komunikacją miejską. Koszt przejazdu (bez względu na ilość kilometrów) to 1,5 euro. Przystanki są w wielu miejscach, więc jest to komunikacyjny raj. Tym bardziej, że przejazd z jednego końca wysypy na drugi, to podróż godzinna - idealna do zniesienia dla małych i niecierpliwych pasażerów. 2. Malta jest blisko - lecieliśmy z Wrocławia, Ryanairem, niecałe trzy godziny. 3. Oferta miejsc noclegowych jest  bardzo bogata i zróżnicowana cenowo, tak więc każdy znajdzie tam coś dla siebie. 4. Maltę zimą polecam wszystkim, którzy nie przepadają za turystycznym tłumem. My unikamy takich miejsc i śmiało mogę powiedzieć, że choć turyści byli, to mało licznie i z pewnością nieinwazyjnie. ...

Kolorowe eksperymenty

W listopadzie tematem przewodnim warsztatów dla dzieci były eksperymenty. A ponieważ temat ten jest nam bliski i częsty – postanowiłam skupić się na jednym wątku: eksperymentach kolorowych. I gdyby nie to, że wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim i na wszystko brak nam czasu – eksperymentowałybyśmy codziennie. Bo możliwości jest bardzo dużo. A ponieważ nie o tym tutaj, co by było gdyby – kilka ciekawych doświadczeń, które udało nam się zrobić, opiszę. Zaczęłyśmy od najprostszych: mieszanie kolorów. Samo wsypywanie barwników do wody było już dla Zosi bardzo absorbujące. Pokazałam w ten sposób Zosi kolory podstawowe: żółty, czerwony, niebieski i zielony. Nazywałyśmy je, mieszałyśmy i obserwowałyśmy jakie nowe kolory powstają.  A potem do kubeczków wsypałam sodę oczyszczoną, dzięki czemu woda pieniła się w kubeczkach i wylewała. Kolejnym doświadczeniem na łączenie kolorów był woreczek sensoryczny. Na kartoniku, w odstępach zrobiłam plamy ...

Prosta maszyna Goldberga

Kilka dni temu zrobiłyśmy z Zosią bardzo prostą maszynę Goldberga. Wzięłyśmy rury kartonowe, które Zosia troszkę pomalowała farbkami. Rury pocięłyśmy na mniejsze kawałki i przykleiłyśmy taśmą klejącą do ściany szafy, tak, by utworzyć tor dla piłeczki pingpongowej. Na samym dole postawiłyśmy wiaderko, do którego piłka powinna wpadać. Zosia okleiła jeszcze całość naklejkami i zabawka gotowa! Nie jest zbyt estetyczna ale daje nam mnóstwo radości. A to w końcu jest najważniejsze :)