Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego warto pojechać na Maltę?

W tym roku wybraliśmy się w podróż zimą. Bo latem pojawi się u nas kolejny członek rodziny. Pojechaliśmy na Maltę i wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. To idealne miejsce dla Maluszków i dla kobiet w ciąży. Dlaczego?


1. Malta jest niewielką wyspą, którą można zwiedzać komunikacją miejską. Koszt przejazdu (bez względu na ilość kilometrów) to 1,5 euro. Przystanki są w wielu miejscach, więc jest to komunikacyjny raj. Tym bardziej, że przejazd z jednego końca wysypy na drugi, to podróż godzinna - idealna do zniesienia dla małych i niecierpliwych pasażerów.


2. Malta jest blisko - lecieliśmy z Wrocławia, Ryanairem, niecałe trzy godziny.
3. Oferta miejsc noclegowych jest  bardzo bogata i zróżnicowana cenowo, tak więc każdy znajdzie tam coś dla siebie.


4. Maltę zimą polecam wszystkim, którzy nie przepadają za turystycznym tłumem. My unikamy takich miejsc i śmiało mogę powiedzieć, że choć turyści byli, to mało licznie i z pewnością nieinwazyjnie.


5. Pogoda o tej porze roku (luty) jest bardzo w kratkę. Temperatura wahała się między 14 a 25 stopni. Czasami padało, czasami wiało, ale generalnie było bardzo wiosennie, a nawet upalnie, tak, że mogliśmy w morzu nogi pomoczyć.


6. Jedzenie nie zachwyciło mnie za bardzo. Ale jako kobieta ciężarna, z zachciankami, nie powinnam się chyba wypowiadać. Polecam jednakże piazzini, czyli ciasteczka francuskie z nadzieniem z serka ricotta lub groszku. Pychota!!!


7. Najważniejsze jednak w całej podróży były przepiękne widoki. Zarówno zielone łąki i pola, jak i miejskie, bardzo klimatyczne, ciasne lecz niezwykle urokliwe miasteczka.


8. No i jest mnóstwo atrakcji dla dzieci: aquarium, zadbane place zabaw, baseny, parki, mnóstwo miejsc spacerowych i oczywiście morze. Bo najfajniejsze jest wrzucanie kamyków do morza, prawda?


Komentarze

  1. Piękne zdjęcia. I przyznam że chętnie wybrała bym się w takie miejsce choćby już choćby na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mialam kiedys jechac na Malte na kurs jezykowy, ale rodzice wybrali w koncu jakas mala wioske w Anglii. Bylam bardzo rozczarowana. Po Twoim wpisie widze, ze duzo stracilam ! Bede musiala nadrobic zaleglosci i wybrac sie na Malte - na Twoich zdjeciach wyglada cudownie !

    OdpowiedzUsuń
  3. Od lat mi się marzy taka zimowa podróż w cieplejsze rejony. Mam nadzieję, że kiedyś dojdzie do skutku i kto wie może w stronę Malty. Bardzo bym chciała zobaczyć ta wyspę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A gdzie jest?

Najczęściej zadawanym pytaniem i ulubioną zabawą Zosi jest ostatnio: A gdzie jest? Pytanie to pada wszędzie i często, więc bawimy się tak w łóżku, na spacerze, przy jedzeniu, w kąpieli... A przede wszystkim czytając i oglądając książeczki. Oczywiście znamy Mamoko i Ulicę Czereśniową. Ale ostatnio znalazłam perełkę w tym temacie: "Szukaj i znajduj. Wielkie miasta", wydawnictwa Wilga. Na każdej stronie książki jest ilustracja obrazująca jedno z dziewięciu wielkich miast świata i charakterystycznych dla niego budowli, ludzi, bądź innych elementów. Możemy spotkać mnichów w New Delhi, londyńskich policjantów, czy amerykańskich superbohaterów. Dodatkowo na każdej stronie są wyszczególnione elementy do znalezienia na obrazku i ich ilość. Można na przykład w Stambule rozejrzeć się za jednym latającym dywanem. Książka świetnie nadaje się do zabaw w: A gdzie jest?, ponieważ małych elementów jest bardzo dużo, a każde oglądanie pokazuje nam nowe, ukryte rysunki. Dzieck

Prosta maszyna Goldberga

Kilka dni temu zrobiłyśmy z Zosią bardzo prostą maszynę Goldberga. Wzięłyśmy rury kartonowe, które Zosia troszkę pomalowała farbkami. Rury pocięłyśmy na mniejsze kawałki i przykleiłyśmy taśmą klejącą do ściany szafy, tak, by utworzyć tor dla piłeczki pingpongowej. Na samym dole postawiłyśmy wiaderko, do którego piłka powinna wpadać. Zosia okleiła jeszcze całość naklejkami i zabawka gotowa! Nie jest zbyt estetyczna ale daje nam mnóstwo radości. A to w końcu jest najważniejsze :)

Dziecko na warsztat - Kosmicznie

W październikowej edycji Dziecka na warsztat bawiłyśmy się Kosmicznie! Temat trudny dla 15-miesięcznego Maluszka, ale teraz już Zosia wie, co to są gwiazdy, księżyc i planety. A przynajmniej wie jak wyglądają i gdzie je we otaczającym ją świecie umiejscowić. Zaczęłyśmy prosto - co to jest gwiazda? W każdej książeczce, napotkanej wystawie sklepowej, czy obrazku pokazywałam jej gwiazdki i tłumaczyłam, że są one wysoko, wysoko na niebie. Oglądałyśmy też gwiazdy nocą, co prawda przez okno, co prawda w mieście, ale coś tam można było dojrzeć. A potem zaczęłyśmy dotykać. Na początek foremek w kształcie gwiazdek - bo wykorzystując kosmiczną tematykę postanowiłam upiec ciasteczka cynamonowe. Zabawa z foremkami była przednia, tym bardziej, że można było wkładać jedną w drugą. A potem do zabawy dołączył księżyc. Rozpakowywanie ciasta było olbrzymią frajdą. Podobnie jak wałkowanie, rozsypywanie mąki i wyciskanie gwiazdeczek. Jednak największą radością okazało się próbow