W listopadzie tematem przewodnim warsztatów dla dzieci były
eksperymenty. A ponieważ temat ten jest nam bliski i częsty – postanowiłam skupić
się na jednym wątku: eksperymentach kolorowych. I gdyby nie to, że wróciłam do
pracy po urlopie macierzyńskim i na wszystko brak nam czasu – eksperymentowałybyśmy
codziennie. Bo możliwości jest bardzo dużo. A ponieważ nie o tym tutaj, co by było gdyby – kilka ciekawych
doświadczeń, które udało nam się zrobić, opiszę.
Zaczęłyśmy od najprostszych: mieszanie kolorów. Samo
wsypywanie barwników do wody było już dla Zosi bardzo absorbujące.
Pokazałam w ten sposób Zosi kolory podstawowe: żółty,
czerwony, niebieski i zielony. Nazywałyśmy je, mieszałyśmy i obserwowałyśmy jakie nowe
kolory powstają.
A potem do kubeczków wsypałam sodę oczyszczoną, dzięki czemu woda pieniła się w kubeczkach i wylewała.
Kolejnym doświadczeniem na łączenie kolorów był woreczek sensoryczny. Na kartoniku, w odstępach zrobiłam plamy z farb. Kartonik włożyłam do woreczka strunowego. I tak powstała nowa zabawka.
A zabawa polegała na przesuwaniem paluszkiem po plamach tak, aby kolory łączyły się ze sobą.
Eksperymentem, który stał się dla nas absolutnym faworytem było mieszanie kolorów w mleku. Do płaskiego naczynia wlewamy mleko i w kilku miejscach dodajemy po kilka kropel barwnika. Wykałaczkę moczymy w płynie do naczyń i delikatnie wkłuwamy ją w kolorowe plamki.
Powstają bajkowe obrazy i naprawdę ciężko jest się od nich oderwać.
Ucząc Zosię kolorów zrobiłam jej paletę z woskowych kredek przyklejonych do tablicy korkowej. Dmuchałyśmy na nie gorącym powietrzem z suszarki, dzięki czemu kredki zaczęły się roztapiać, rozpryskiwać i łączyć.
I tu było dużo zabawy: oglądanie, grzebanie paluszkiem w miękkich kredkach, rozdłubywanie ich, rozkruszanie i malowanie kawałkami na papierze.
Kolejnym eksperymentem było mieszanie barwników z wodą i olejem. Do jednej szklanki wlałyśmy wodę, do drugiej - olej z kroplami kolorowych barwników. Następnie przelałyśmy olej do wody i na powierzchni powstała śliczna warstwa z kolorowymi bąbelkami.
I tu było dużo zabawy: oglądanie, grzebanie paluszkiem w miękkich kredkach, rozdłubywanie ich, rozkruszanie i malowanie kawałkami na papierze.
Kolejnym eksperymentem było mieszanie barwników z wodą i olejem. Do jednej szklanki wlałyśmy wodę, do drugiej - olej z kroplami kolorowych barwników. Następnie przelałyśmy olej do wody i na powierzchni powstała śliczna warstwa z kolorowymi bąbelkami.
Zrobiłyśmy jeszcze podobny eksperyment z farbą fluorescencyjną, którą w kubeczku z olejem oglądałyśmy w ciemnym pokoju. Niestety zdjęcia nie wyszły, a farba bardzo szybko traciła swoje właściwości i miałam jej za mało na powtórzenie doświadczenia.
Miesiąc eksperymentów był dla nas bardzo inspirujący. I z pewnością na miesiącu się nie skończy...
I na koniec naszego miesiąca kolorowych eksperymentów zrobiłam coś dla siebie: pofarbowałam sobie koszulkę lodem. Jest to fantastyczny sposób na zrobienie oryginalnego ciucha, a przy okazji można swojemu Maleństwu pokazać ciekawostkę. A działa to tak: robimy dużą ilość lodu. Następnie nasz ciuszek kładziemy na metalową kratownicę tak, aby był skłębiony. Na to kładziemy lód (najlepiej mocno rozdrobniony) i posypujemy go barwnikiem.
I zostawiamy na kilka godzin, obserwując od czasu do czasu roztapiający się lód. Potem płuczemy bluzeczkę, suszymy i gotowe!
patent koszulką świetny!
OdpowiedzUsuńSuper! Temat taki sam jak u nas, nawet część eksperymentów podobnych...ale pomysł na wykonanie własnej koszulki fantastyczny ;) brawo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
pomyslowesmyki.blogspot.com