Przejdź do głównej zawartości

Kto pamięta wodne malowanki?

Pamiętacie wodne malowanki? Jako mała dziewczynka uwielbiałam je. Bo zadziwiające było dla mnie to, że zwykła woda potrafi wyczarować kolor na obrazku. Oczywiście od lat nie miałam z nimi do czynienia i szczerze mówiąc, zapomniałam o ich istnieniu. Do czasu, gdy moja mama przyniosła Wodne Malowanki Zosi. I zaczęła się zabawa:



Kolorowanka skonstruowana jest w taki sposób, że obrazek składa się z konturów jakiegoś przedmiotu, który wypełniony jest kropeczkami z farbą. W momencie malowania mokrym pędzelkiem, kropeczki uwalniają farbę i w ten sposób obrazek zostaje pomalowany.



A ponieważ akurat nasza malowanka dotyczyła pojazdów, miałyśmy przy tym świetną zabawę z powtarzaniem znanych i poznawaniem nowych środków lokomocji.
Jednak największa zabawa zaczęła się kilka dni później, gdy moja mama wypatrzyła i przyniosła współczesną wersję wodnych kolorowanek. I ta zdecydowanie bardziej zawładnęła sercem Zosi. Książeczka jest częściowo pomalowana. Białe zwierzątka natomiast maluje się specjalnym mazakiem, do którego nalewamy wodę. Oczywiście w momencie malowania pojawia się kolor, tylko tutaj jest bardziej intensywny i dziecko o wiele lepiej rozumie proces sprawczy. Zresztą zobaczcie sami.







Na dodatek książeczka jest wielorazowego użytku, bo rysunki po wyschnięciu są znów białe. Polecam!


Komentarze

  1. Witam bardzo zainteresowała mnie zwłaszcza ta druga książka. Czy mogłabym sie dowiedzieć jaki na tytuł?

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wesołe podwórko" - książeczka z flamastrem wodnym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ze swojego dzieciństwa wodnych malowanek nie kojarzę i dopiero przy Córci je poznałam :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super! Ja też nie kojarzę wodnych malowanek, ale wiem, że mój Tymek byłby zachwycony, szczególnie tymi pojazdamy. Rozumiem jednak, że są już nie do zdobycia tak?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy rodzaj malowanek znamy, wykorzystałam go do pierwszego kontaktu Różyczki z pędzelkiem. Drugi typ kiedyś widziałam (jakieś 7-8 lat temu) w rodzinie w postaci maty do zabawy, ale kompletnie zapomniałam o takich malowankach. Będę szukać, dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzruszające!! Oczywiście, że pamiętam, też się na nich wychowałam. Uwielbiałam wodne malowanki i do dziś kojarzą mi się z wakacjami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To był hit kiedyś! Cieszę się, że te malowanki z pisakiem dostały od Was taką dobrą recenzje, bo się ostatnio nad nią zastanawiałam. Terax juz wiem,że warto kupić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziecko na warsztat - Kosmicznie

W październikowej edycji Dziecka na warsztat bawiłyśmy się Kosmicznie! Temat trudny dla 15-miesięcznego Maluszka, ale teraz już Zosia wie, co to są gwiazdy, księżyc i planety. A przynajmniej wie jak wyglądają i gdzie je we otaczającym ją świecie umiejscowić. Zaczęłyśmy prosto - co to jest gwiazda? W każdej książeczce, napotkanej wystawie sklepowej, czy obrazku pokazywałam jej gwiazdki i tłumaczyłam, że są one wysoko, wysoko na niebie. Oglądałyśmy też gwiazdy nocą, co prawda przez okno, co prawda w mieście, ale coś tam można było dojrzeć. A potem zaczęłyśmy dotykać. Na początek foremek w kształcie gwiazdek - bo wykorzystując kosmiczną tematykę postanowiłam upiec ciasteczka cynamonowe. Zabawa z foremkami była przednia, tym bardziej, że można było wkładać jedną w drugą. A potem do zabawy dołączył księżyc. Rozpakowywanie ciasta było olbrzymią frajdą. Podobnie jak wałkowanie, rozsypywanie mąki i wyciskanie gwiazdeczek. Jednak największą radością okazało się próbow

A gdzie jest?

Najczęściej zadawanym pytaniem i ulubioną zabawą Zosi jest ostatnio: A gdzie jest? Pytanie to pada wszędzie i często, więc bawimy się tak w łóżku, na spacerze, przy jedzeniu, w kąpieli... A przede wszystkim czytając i oglądając książeczki. Oczywiście znamy Mamoko i Ulicę Czereśniową. Ale ostatnio znalazłam perełkę w tym temacie: "Szukaj i znajduj. Wielkie miasta", wydawnictwa Wilga. Na każdej stronie książki jest ilustracja obrazująca jedno z dziewięciu wielkich miast świata i charakterystycznych dla niego budowli, ludzi, bądź innych elementów. Możemy spotkać mnichów w New Delhi, londyńskich policjantów, czy amerykańskich superbohaterów. Dodatkowo na każdej stronie są wyszczególnione elementy do znalezienia na obrazku i ich ilość. Można na przykład w Stambule rozejrzeć się za jednym latającym dywanem. Książka świetnie nadaje się do zabaw w: A gdzie jest?, ponieważ małych elementów jest bardzo dużo, a każde oglądanie pokazuje nam nowe, ukryte rysunki. Dzieck

Prosta maszyna Goldberga

Kilka dni temu zrobiłyśmy z Zosią bardzo prostą maszynę Goldberga. Wzięłyśmy rury kartonowe, które Zosia troszkę pomalowała farbkami. Rury pocięłyśmy na mniejsze kawałki i przykleiłyśmy taśmą klejącą do ściany szafy, tak, by utworzyć tor dla piłeczki pingpongowej. Na samym dole postawiłyśmy wiaderko, do którego piłka powinna wpadać. Zosia okleiła jeszcze całość naklejkami i zabawka gotowa! Nie jest zbyt estetyczna ale daje nam mnóstwo radości. A to w końcu jest najważniejsze :)