Przejdź do głównej zawartości

Ciasteczka jaglane

Cytując Jespera Juula: „dobry posiłek to wyważona mieszanka dobrych potraw, troski, zaangażowania, bliskich relacji z ludźmi, estetyki, radości dla zmysłów i nieprzewidywalnych uczuć i nastrojów.” Dobre jedzenie zawsze było naszą pasją. Z wyraźnym akcentem na dobre. Stąd też kulinarne podróże poszukiwawcze oraz weekendowe wymyślanie potraw i wspólne gotowanie. Równie ważne było smakowanie naszych wytworów: celebracja pełną gębą.
Odkąd pojawiła się Zosia zmieniło nam się trochę podejście do tego tematu. Już nie wystarcza „zjeść dobrze”, czy „odkryć nowe smaki”. Teraz musi być też zdrowo. Pojawiły się więc przed nami nowe wyzwania… np. upiec ciastka bezglutenowe, bez cukru i nabiału i na dodatek według własnego przepisu! Okazało się, że nie jest to takie proste. Za to jakie smaczne! Postanowiliśmy więc dzielić się naszymi przepisami. Dziś pierwszy, na ciasteczka właśnie:


2 szklanki kaszy jaglanej

1 szklanka mąki dowolnej (najlepsza migdałowa)

1 szklanka wiórków kokosowych

1 łyżka oleju kokosowego

2 banany

1 łyżeczka cynamonu

4 łyżki wody lub mleka roślinnego.

1 jajko (opcjonalnie)

Kaszę jaglaną dokładnie wypłukać, ugotować i ostudzić. Dodać mąkę, wiórki, cynamon i jajko. Wymieszać. Olej kokosowy roztopić w kąpieli wodnej i razem z wodą dodać do masy. Dorzucić jeszcze banany. Można dodać kakao. Całość zmiksować. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasteczka formować łyżką. Piec 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Smacznego!!!
Za wsparcie dziękujemy sofishop.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kolorowe eksperymenty

W listopadzie tematem przewodnim warsztatów dla dzieci były eksperymenty. A ponieważ temat ten jest nam bliski i częsty – postanowiłam skupić się na jednym wątku: eksperymentach kolorowych. I gdyby nie to, że wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim i na wszystko brak nam czasu – eksperymentowałybyśmy codziennie. Bo możliwości jest bardzo dużo. A ponieważ nie o tym tutaj, co by było gdyby – kilka ciekawych doświadczeń, które udało nam się zrobić, opiszę. Zaczęłyśmy od najprostszych: mieszanie kolorów. Samo wsypywanie barwników do wody było już dla Zosi bardzo absorbujące. Pokazałam w ten sposób Zosi kolory podstawowe: żółty, czerwony, niebieski i zielony. Nazywałyśmy je, mieszałyśmy i obserwowałyśmy jakie nowe kolory powstają.  A potem do kubeczków wsypałam sodę oczyszczoną, dzięki czemu woda pieniła się w kubeczkach i wylewała. Kolejnym doświadczeniem na łączenie kolorów był woreczek sensoryczny. Na kartoniku, w odstępach zrobiłam plamy ...

Dlaczego warto pojechać na Maltę?

W tym roku wybraliśmy się w podróż zimą. Bo latem pojawi się u nas kolejny członek rodziny. Pojechaliśmy na Maltę i wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. To idealne miejsce dla Maluszków i dla kobiet w ciąży. Dlaczego? 1. Malta jest niewielką wyspą, którą można zwiedzać komunikacją miejską. Koszt przejazdu (bez względu na ilość kilometrów) to 1,5 euro. Przystanki są w wielu miejscach, więc jest to komunikacyjny raj. Tym bardziej, że przejazd z jednego końca wysypy na drugi, to podróż godzinna - idealna do zniesienia dla małych i niecierpliwych pasażerów. 2. Malta jest blisko - lecieliśmy z Wrocławia, Ryanairem, niecałe trzy godziny. 3. Oferta miejsc noclegowych jest  bardzo bogata i zróżnicowana cenowo, tak więc każdy znajdzie tam coś dla siebie. 4. Maltę zimą polecam wszystkim, którzy nie przepadają za turystycznym tłumem. My unikamy takich miejsc i śmiało mogę powiedzieć, że choć turyści byli, to mało licznie i z pewnością nieinwazyjnie. ...

Dziecko na warsztat - Kosmicznie

W październikowej edycji Dziecka na warsztat bawiłyśmy się Kosmicznie! Temat trudny dla 15-miesięcznego Maluszka, ale teraz już Zosia wie, co to są gwiazdy, księżyc i planety. A przynajmniej wie jak wyglądają i gdzie je we otaczającym ją świecie umiejscowić. Zaczęłyśmy prosto - co to jest gwiazda? W każdej książeczce, napotkanej wystawie sklepowej, czy obrazku pokazywałam jej gwiazdki i tłumaczyłam, że są one wysoko, wysoko na niebie. Oglądałyśmy też gwiazdy nocą, co prawda przez okno, co prawda w mieście, ale coś tam można było dojrzeć. A potem zaczęłyśmy dotykać. Na początek foremek w kształcie gwiazdek - bo wykorzystując kosmiczną tematykę postanowiłam upiec ciasteczka cynamonowe. Zabawa z foremkami była przednia, tym bardziej, że można było wkładać jedną w drugą. A potem do zabawy dołączył księżyc. Rozpakowywanie ciasta było olbrzymią frajdą. Podobnie jak wałkowanie, rozsypywanie mąki i wyciskanie gwiazdeczek. Jednak największą radością okazało się próbow...